Moje osobiste przeżycie EDK miało być jedynie moją słodką tajemnicą.
Moje osobiste przeżycie EDK miało być jedynie moją słodką tajemnicą.
Podjąłem intencje za osobę, która nie chodzi, szło mi się ciężko, miałem wrażenie że obcierają mnie buty, trudność sprawiała mi modlitwa, nie mogłem skupić myśli na przeżywaniu stacji drogi krzyżowej, rozważania umykały zaraz po przeczytaniu, towarzyszyło mi zniechęcenie, które potęgowały myśli: ty nic z tego nie masz, przecież to ci nic nie daje. Przeciwnik zaatakował moje emocje, chcąc smutkiem pozbawić mnie reszty sił.
Była to dla mnie druga EDK tym razem trasa fioletowa 41 km nie tak jak poprzednim razem czerwona. Pierwsze moje plany były inne chciałam iść na najdłuższą nawet się na nią zarejestrowałam.
To była moja druga EDK. Pomny doświadczeń z poprzedniego roku zwyczajnie bałem się czy dam radę, zwłaszcza, że nie byłem w formie, zaraz po chorobie, bez jakiegokolwiek przygotowania fizycznego.
Co spowodowało moją decyzję pokonania EDK? Mam za co przepraszać, o co prosić i za co dziękować. Jak nie teraz, to kiedy?
EDK 2017 trasa Fioletowa Grzegorz 37 lat Przedsiębiorca z Lublina. Jestem grzesznikiem ale od 5/6 miesięcy chciałem pójść na EDK, i w końcu przyszedł ten piątek. Skończyłem wcześniej prace, przebrałem się, zabrałem kanapki pożegnałem się z żoną i pojechałem do Katedry, dużo ludzi nikogo znajomego, ale czułem że musze iść, spowiedź w konfesjonale, Msza Święta i w drogę.
O EDK dowiedziałem się kilka dni wcześniej.
Chodziłem na pielgrzymki (35 km) więc stwierdziłem że dam radę, mimo tego że miesiąc wcześniej skręciłem kostkę i ta dawała znać o sobie postanowiłem podjąć wyzwanie. Do końca był dylemat jaką trasę wybrać-padło na czerwoną...
Na trasę EDK wyruszyłem wraz z zastępem zastępowych Cejgwarci. Postanowiliśmy połączyć wyczyn z modlitwą i medytacją skupiając się nad swoim życiem i przyszłością. Chociaż jesteśmy młodymi i sprawnymi ludźmi to każdy z nas doświadczył kryzysu ciężkiej drogi.
Na początku wydawało mi się, że przejdę całą trasę bez jakiegoś tam większego problemu.
Kiedy wpadłam na pomysł, aby iść na EDK i powiedziałam o tym mężowi - był za, chociaż nie do końca był pewien, czy będę w stanie pokonać taką (najdłuższą) trasę. Ja też nie byłam pewna, wręcz przeciwnie - byłam pewna, że nie dojdę, że obetrą mnie buty, że będę miała odciski, będę miała uraz/kontuzję, naderwę ścięgno itp.