Kobieta, matka, koleżanka, córka tak wiele mam ról i zadań z nimi związanych do wykonania, możemy powiedzieć sobie nie mam czasu, ochoty, chęci iść za Tobą i z Tobą JEZU, to za trudne. Jeżeli w centrum naszego życia nie ma BOGA wszystko nas przerośnie. Od paru lat postanowiłam iść za natchnieniem Ducha Świętego tak w ciemno bez namysłu i jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Gdy koleżanka powiedział mi o EDK zgodziłam się od razu, poczułam że tak bardzo chcę pomóc nieść KRZYŻ JEZUSOWI, spotkać się z nim Twarzą w Twarz.

Na tej Drodze Krzyżowej tak mocno do mnie dotarło, że nie jestem sama w swoim cierpieniu , że nie niosę sama krzyża lecz obok mnie idzie CHRYSTUS, On idzie ze mną ja idę z Nim. Na koniec okazało się , że największym bólem nie był dla mnie wysiłek jaki włożyłam w tę drogę lecz obraz jaki ujrzałam po jej ukończeniu.Po ostatniej stacji u o. Dominikanów postanowiłyśmy wrócić z koleżanką na piechotę do
domu mijając Bramę Krakowską weszłyśmy na deptak i nagle inny świat. Ból moich stóp, nóg i mięśni nie pozwalał iść szybko. Mijałyśmy grupę pijanych mężczyzn zataczających się po chodniku, dalej bójka przeradzająca się w bijatykę , ogromne wyzwiska przeplatały się z głośną muzyką i zapachem piwa, panie do towarzystwa z czerwonymi parasolkami w dłoniach prowokujące swym wyglądem, dziewczyna na ławce ledwo przytomna próbuje wstać i to wszystko w WIELKI POST, w PIĄTEK gdy nasz Pan Jezus Chrystus- BÓG oddaje za każdego z nas Swoje Święte Życie.Dziękuję wszystkim uczestnikom EDK  za wasze świadectwo za  brzozowe Krzyże w Waszych dłoniach, za uśmiech i łzy spływające cichutko po policzkach. Jezu daj mi siłę abym codziennie szła u Twego boku łącząc swój krzyż z Twoim Krzyżem. Matko do Syna Twego nas prowadź.JEZU kocham Cię, wielbię Cię, błogosławie Ci. Jezus jest moim Panem. Amen.