EDK to dla mnie przede wszystkim piękny czas zjednoczenia z Chrystysem. Poszedłem na EDK zupełnie spontanicznie nigdy nie szedłem na tak długie trasy i na pierwszy raz wybrałem trasę czarną.

Na początku podczas gdy śpiewaliśmy ze scholą podczas adoracji obiecałem sobie i Jemu, że tam dojdę. Wiedziałem, że będzie bardzo ciężko. No i zaczęło się. Na początku szło całkiem gładko. Rozmowy z Nim dawały mi wiele zrozumienia co do swojej sytuacji życiowej i tego jaki jestem i co powinienem zmienić. Z każdą chwilą doświadczałem czegoś nowego. Wraz z 20 km trasy zaczynały mnie boleć nogi. Na początku nie było źle, ale potem z każdą chwilą było coraz gorzej. Mówiłem sobie przecież obiecałem, nie mogę teraz zrezygnować tak po prostu. W chwilach już niemal totalnego zwątpienia patrzyłem w niebo i prosiłem Go o pomoc. "Panie daj mi siłę. Pragnę tam dojść i zrobić to dla Ciebie". Wtedy rzeczywiście na jakiś czas doświadczałem może nie przerwy w bólu, ale nie odczuwałem go tak bardzo. To było piękne. Gdyby szło się rozmawiając na pewno inaczej by to wyglądało, a tak jedyne kontakty z ludźmi były głównie niewerbalne, jeśli w ogóle były, z wyjątkiem sytuacji, kiedy kilka razy zeszliśmy z trasy nadrabiając parę km. Tutaj przeżywa się to samemu. Tylko sam na sam z Nim. Doświadczasz cierpienia, wiesz, że On też cierpiał, rozmawiacie o tym i o tym czego doświadczasz. Te rozmowy sam na sam z Jezusem są bardzo owocne. Ostatnie 3 km szedłem prawie godzinę, już miałem upaść, myślałem, że nie dojdę. Nawet ktoś próbował mnie namówić na podwózkę, ale konsekwentnie stwierdziłem, że podziękuję. To było dla mnie ważne, chciałem tam dojść sam. Wiele mnie to nauczyło. Wiele zrozumiałem. EDK naprawdę potrafi odwrócić całe życie do góry nogami, aby stało się lepsze. Uczy wytrwałości, miłości. Doświadczałem cierpienia, pod koniec już ledwo szedłem, ale to, że robiłem to dla Niego sprawiało, że było to radosne cierpienie. Po raz pierwszy przez całe życie udało mi się docenić cierpienie, jego zmieniającą człowieka moc. Wcześniej było to myślenie zupełnie bezsensowne. Cierpię, więc On mnie nie kocha. Mało tego doświadczałem go od ludzi więc myślałem oni też mają mnie gdzieś. Jestem kompletnie sam i nie chcę już tutaj być. To było bez sensu. Teraz wiem, że takie sytuacje należy doceniać. Może akurat zrozumiemy coś, co zmieni nasze życie na lepsze. Szczerze, po trzech dniach nadal ledwo się ruszam, ale jakoś daję radę, a to wszystko dzięki Niemu, dzięki Temu, który przeprowadza nawet przez najgorsze tak, aby wyciągnąć z tego jakieś dobro. Na pewno pojawię się na kolejnej EDK. Również polecam wszystkim, którzy chcą doświadczyć nawrócenia lub po prostu dokonać jakiejś zmiany w życiu. To czas, kiedy naprawdę rozmawiasz sam na sam z Nim i tylko z Nim. To jest w tym najpiękniejsze.