W tym roku byłam pierwszy raz na EDK. Pierwszy raz o EDK usłyszałam w tym roku, pierwszy raz w tym roku EDK wyruszało z mojej parafii. Poszliśmy z mężem we dwoje... najbardziej z ciekawości... ale i z krzyżem - 3 lata bezskutecznych starań o dziecko.

Oboje, nie przyznając się przed sobą poszliśmy z tym samym krzyżem. Szczerze powiedziawszy nie czułam, że przeżyłam tą drogę duchowo, wręcz przeciwnie byłam poirytowana kiepskim opisem, niezgodnością mapki opisowej z mapką ze strony, tym, że ominęłam jedną stację. Rozpraszali mnie ludzie, którzy czytali rozważania na głos. Swoją drogą rozważania były piękne ... Bolały mnie nogi, ale cel jakim było pokonanie drogi sprawiał że nie myślałam o bólu. Doszliśmy do celu... i w duchu pomyślałam, że jeżeli teraz zajdę w ciąże napiszę tu świadectwo aby dodać innym otuchy (problem z zajściem w ciąże dotyka niestety wiele osób). Zaszłam w ciążę po 3 latach bezskutecznych
starań, zaraz po EDK... Wiara czyni cuda i z biegiem czasu uważam, że to moje poirytowanie podczas trasy było właśnie wynikiem tego, że preżywałam moją drogą, że chciałam ją przeżyć jak najgłębiej. Chcę za rok też pójść... tak wiele mi dała. Mam nadzieję, że wtedy 3 miesięczny Dzidziuś (Nasz Cud) nam pozwoli.