EDK 2018. To był mój trzeci raz. Jak co roku,  bez specjalnych przygotowań (duchowych i fizycznych), prosto z wiru codziennego zabiegania. I jak co roku "mój plan" (i duchowy i fizyczny) na to, co ja mam "przeżyć" i "załatwić" na EDK, zweryfikowała rzeczywistość tej nocy. Nie warto skupiać się na bólu, wyczerpaniu, zimnie, błocie, pragnieniu, kilometrach czy nawet na swoich intencjach, prośbach, postanowieniach i planach związanych z tą nocą. Warto pomilczeć,  otworzyć oczy i serce i posłuchać co Pan Bóg chce ci powiedzieć na EDK. Zawsze coś mówi.