W tym roku wychodząc na EDK-a miałem za sobą już bagaż doświadczeń z roku poprzedniego jednak byłem w zupełnie innej sytuacji. Tym razem złożyło się tak (prawdopodobnie za sprawą opatrzności) że na trasę wyruszałem bez żadnych znajomych i muszę powiedzieć że kiedy po kilku kilometrach będąc już samemu w lesie i niestety trochę zabłądziłem zdałem sobie sprawę że ta droga jest obrazem mojego życia.

Oczywiście zacząłem się rozglądać za rozbłyskami lampek innych uczestników i dzięki nim udało mi się wrócić na właściwy szlak, co pewnie nie udało by mi się tak łatwo bez pomocy innych, po tym wydarzeniu postanowiłem się trzymać bliżej pewnej pary, której zachowanie wywarło na mnie ogromne wrażenie przez całą trasę nawet w trudnych momentach trzymając się za ręce dowodzili mocy swoich uczuć a także wsparcia drugiej kochanej osoby.
Również rozważania czytane na każdej kolejnej stacji bardzo pasowały do mojej aktualnej sytuacji ponieważ jestem w trakcie kursu na Animatora i słowo "Lider" często podświadomie zamieniałem na Animator.