Powiem krótko i szczerze. Taka droga krzyżowa powinna być organizowana co miesiąc jak się to robi w Gietrzwałdzie / Olsztyn.

Było wspaniale. Był śnieg, był deszcz, były rozważania, była też i Matka Boża z Kębła. Przemierzając 14 stacji, rozważając słowa, ujrzałem moje dotychczasowe życie i problemy z jakimi się zmagam - nie akceptacji we wspólnocie, uczucia, kolejne wyjazdy w nieznane w imię Jezusa. I gdy już czasem brakowało sił z niewyspania a moja grupka mnie wyprzedzała, tak jak Mojżesz brałem krzyż do góry i dostałem powiewu energii. Im bliżej tym więcej. Do tego stopnia że do Lublina chciałem wracać na piechotę (gdybym nie musiał pracować).