W ekstremalną drogę krzyżową wybrałam się po raz pierwszy. Chęć uczestnictwa była tak silna, że zapomniałam o swoich fizycznych ograniczeniach - w ciągu ostatnich kilku miesięcy przeszłam dwie operacje będące skutkiem wykrycia nowotworu złośliwego. Rodzina była przerażona moją decyzją, że nie dam rady, to nie ten moment. Dałam radę, wiedziałam, że z Panem Jezusem  mogę wszystko.

Czytaj więcej...

W tym roku po raz pierwszy wzięłam udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Wprawdzie nie przebyłam pełnej trasy,lecz trasę na wzór EDK – tak na spróbowanie, ale wiem, że w kolejnych latach będę dążyć do podjęcia tras trudniejszych. Aby temu podołać, planuję przez cały rok dbać o swoją kondycję fizyczną – i to jest jeden z pomysłów, które zatliły się w mojej głowie po tej ekstremalnej wędrówce, taki najbardziej widoczny dla postronnych obserwatorów.

Czytaj więcej...

Nie ma co się oszukiwać, na co dzień nie jestem przykładem wzorowej katoliczki. Staram się żyć zgodnie z przykazaniami, ale różnie z tym bywa.
O EDK po raz pierwszy usłyszałam w 2016 roku, tuż po, to było niesamowite, jak grom z nieba nagle zrobiło mi się żal, że mnie tam nie było, niesamowite uczucie, którego nie mogłam wyjaśnić.

Czytaj więcej...

Na Drogę wybrałem się po raz trzeci. Wybrałem najdłuższą trasę czując, że prawdziwa droga krzyżowa musi troszkę przerażać, już na myśl o niej musi boleć. Ale moje świadectwo chciałbym oprzeć na czymś innym niż ból drogi.

Czytaj więcej...

Na EDK wybrałem się po raz drugi. I od razu pojawia się pytanie czy już czy dopiero. I trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Każdy podczas tej drogi doświadcza czegoś innego. Jedyne co wspólne to ból, noc, zmęczenie i co najważniejsze cisza. Cisza która pomaga odnaleźć Boga. I dlatego EDK 2018 to dla mnie dopiero drugie podejście. Jest to dla mnie jedna z niewielu okazji żeby, dzięki ciszy i ciemności, poczuć Boga. Ale nie tego ukrytego, będącego tylko gdzieś tam daleko, tylko tego który jest we mnie. EDK uświadomiło mi, że nie trzeba głośno "klepać" formułki żeby porozumieć się z Bogiem. Wystarczy zamilknąć i Go posłuchać.

Była to moja trzecia Ekstremalna Droga Krzyżowa. W ostatniej chwili wybrałam trasę czarną, miałam obawy, ale brat pielgrzymkowy Andrzej dodał mi odwagi. Miałam wiele obaw czy dam radę.

Czytaj więcej...

Usłyszałam w Panoramie Lubelskiej że 9 marca wyrusza EDK. Pomyślałam a może bym się wybrała. Od tego momentu ciągle myślałam iść nie iść, którą trasą , czy dojdę do celu.

Czytaj więcej...

W tym roku po raz drugi wybrałam się na EDK, wybrałam również tę samą trasę - fioletową. Mając na uwadze zeszłorczone ogromne wycieńczenie psychiczne i ból kolana, wiedziałam, że nie dam rady pokonać dłuższej trasy, ale bardzo chciałam, żeby była to droga, która zaprowadzi mnie do Wąwolnicy. EDK to wieczór (noc!), na którą czeka się cały rok i jest to doskonałe dopełnienie Wielkiego Postu. Chociaż w minimalny sposób można doświadczyć trudu, który Nasz Zbawiciel poniósł za każdego z nas.

Czytaj więcej...

Była to już moja 3 EDK. Mimo, że w dwóch poprzednich nie miałem większych refleksji, czułem, że jakiś magnes przyciąga mnie do kolejnej drogi.

Czytaj więcej...

"Pan prostuje ścieżki sprawiedliwym, na których potykają się grzeszni"
Te słowa, które usłyszałem na Mszy Świętej najmocniej utkwiły mi w sercu, a po tych ponad 40 kilometrach wypełniły się niesamowitą głębią w duszy.

Czytaj więcej...